Na oczach całego świata mogliśmy się
przekonać, że Kościół nasz nie jest partią polityczną, nie jest firmą,
nie jest instytucją kierującą się wizerunkiem medialnym. Kościół nasz,
Kościół katolicki jest Kościołem Chrystusa. To Chrystus jest jego Głową.
To Duch Święty kieruje Kościołem.
Istotna jest na pewno biografia nowego
Ojca Świętego. Jezuita, teolog, rektor, biskup, przewodniczący
Episkopatu argentyńskiego. Człowiek wiary odważnej, który potrafił
znaleźć się w trudnym czasie historii swojego kraju.
Ale chyba bardziej istotne jest, jako
kto jawi się nowy Papież. Jego pontyfikat od dziś jest postrzegany przez
imię. Po raz pierwszy w dziejach Kościoła Papież przyjął imię
Franciszek – imię charyzmatycznego Biedaczyny z Asyżu, wielkiego
reformatora Kościoła.
To święty, do którego Chrystus skierował
słowa: „Franciszku, odbuduj mój Kościół”. Ale to także święty, który
miał odwagę głosić światu, że „Miłość nie jest kochana”.
Franciszek to wielki reformator
Kościoła, ale taki, który dokonywał tej reformy bez burzenia struktur,
bez walki wewnątrz Kościoła. Franciszek prowadził walkę wewnątrz samego
człowieka. Prowadził ją w obliczu współczesnych wyzwań.
Pierwszym z tych wyzwań jest kryzys
wiary. To on, jak wielokrotnie podkreślał Benedykt XVI, jest bardziej
dogłębny i dotkliwy niż kryzys ekonomiczny. Kryzys wiary to postawa
człowieka – milczącego apostaty, który zatraca świadomość tego, Kogo się
wyparł i za jaką cenę.
Po stronie życia
Problem drugi, nie mniej ważny, to
sprawa współczesnego sporu o człowieka. Jan Paweł II niezwykle trafnie
wskazywał na ten problem w Polsce: „Spór o człowieka trwa w dalszym
ciągu, a pod pewnym względem nawet się nasilił. Formy degradacji osoby
ludzkiej oraz wartości życia ludzkiego stały się bardziej subtelne, a
tym samym bardziej niebezpieczne. Potrzeba dziś wielkiej czujności w tej
dziedzinie. Otwiera się tutaj szerokie pole działania właśnie dla
uniwersytetów, dla ludzi nauki. Zdeformowana lub niepełna wizja
człowieka sprawia, iż nauka przemienia się łatwo z dobrodziejstwa w
poważne zagrożenie dla człowieka. Rozwój współczesnych badań naukowych w
pełni potwierdza te obawy. Człowiek z podmiotu i celu staje się dzisiaj
nierzadko przedmiotem lub wręcz ’surowcem’” (Przemówienie Jana Pawła II
na spotkaniu z okazji 600-lecia Wydziału Teologicznego Uniwersytetu
Jagiellońskiego, Kraków, kościół św. Anny, 8 czerwca 1997 roku).
Ten spór o człowieka wyznacza dziś linię
demarkacyjną dwóch kultur: kultury życia i kultury śmierci. Nowy Ojciec
Święty będzie tym, owszem, jest już tym, który staje po stronie życia.
Także po stronie autentycznego kształtu instytucji małżeństwa, o której
sobór powiedział, że jest wspólnotą życia i miłości. Ojciec Święty
Franciszek musi znów zawołać donośnym głosem: „Miłość nie jest kochana”,
oraz przypomnieć hymn o miłości Jana Pawła II i Benedykta XVI.
Uniwersalizm żywego Kościoła
Kolejne konklawe – komentarze wokół
niego – podkreślało zmiany geografii Kościoła: dynamizm Kościołów krajów
azjatyckich i afrykańskich, stagnację Kościoła w Europie. Ten problem
wpisuje się w złożoność procesu globalizacji i troski o sprawiedliwość
społeczną. Kościół, tak w Afryce, jak i w Europie, musi ożywiać
samoświadomość, iż „człowiek jest drogą Kościoła”. Dlatego musi chronić
człowieka przed wykluczeniem, ale też i zglobalizowaniem kultur. Wybór
kard. Jorge Mario Bergoglio potwierdza uniwersalizm Kościoła. Ten
uniwersalizm, który stał się niezwykle czytelny od 16 października 1978
roku. Nie łudźmy się, tamten wybór kard. Karola Wojtyły, wezwanego „z
dalekiego kraju”, był wyborem Papieża z kraju praktycznie poddanego
programowej ateizacji – dla wielu był egzotyczny w sposób niebywały.
Obecny wybór nie może być rozpatrywany w kategoriach egzotyki, lecz w
kategoriach uniwersalizmu.
Zadania, które stoją przed Ojcem
Świętym, są gigantyczne. To zadania, które kieruje on zarówno do
wierzących, jak i do ludzi dobrej woli, nieprzynależących do Kościoła.
To zadania bardzo konkretne. Pośród tych wszystkich zadań jedno jest
absolutnie wyjątkowe. To wrażliwość i zaufanie słowom Chrystusa:
„Szymonie, Szymonie, oto szatan domagał się, żeby was przesiać jak
pszenicę; ale Ja prosiłem za tobą, żeby nie ustała twoja wiara. Ty ze
swej strony utwierdzaj twoich braci” (Łk 22, 31-32).
Ks. prof. Paweł Bortkiewicz TCh
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz